Kiedy decyzja o zakupie nieruchomości zostanie już podjęta, trzeba znaleźć jeszcze odpowiednie lokum. Wtedy pojawia się kolejny dylemat – lepsze będzie mieszkanie kupione bezpośrednio od dewelopera czy to znalezione na rynku wtórnym? Czy w ogóle można mówić o lepszości nieruchomości z rynku pierwotnego i co na nią wskazuje?

Zalety rynku pierwotnego

Rynek pierwotny ma dużą przewagę nad rynkiem wtórnym. Zalety mieszkania zakupionego bezpośrednio od dewelopera to:

  • pierwszeństwo w posiadaniu lokum,
  • gwarancję uregulowanej sytuacji formalno-prawnej za (Ustawa z dnia 16 września 2011 r. o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego), potwierdzoną umową deweloperską (aktem notarialnym),
  • urządzenie mieszkania według własnego gustu,
  • gwarancję co do stanu budynku i braku gruntownych remontów,
  • wysoki standard mieszkania,
  • większą funkcjonalność oraz dostosowanie budynku do potrzeb niepełnosprawnych,
  • wysoką estetykę budynku,
  • bogaty wachlarz ofert oferujących lokale w konkretnym typie.

Rynek wtórny nie taki zły

Nie tylko rynek pierwotny ma zalety. Korzyści płynące z zakupu nieruchomości na rynku wtórnych to:

  • większa możliwość negocjacji ceny,
  • szybkość realizacji transakcji,
  • duża szansa znalezienia mieszkania lub domu w korzystnej ofercie cenowej,
  • brak konieczności pełnego wyposażenia,
  • możliwość sprawdzenia najbliższego otoczenia.

Specjalistka OPG Property Professionals, Anna Kwaśny, dostrzega zalety nie tylko rynku pierwotnego, ale także wtórnego. Podkreśla, że często wybór mieszkania podyktowany jest planami na przyszłe lata oraz sytuacją życiową.

– Pamiętajmy, że zakup mieszkania to dopiero początek, pozostaje nam jeszcze jego urządzenie bądź remont. W ofertach deweloperów coraz częściej spotykaną opcją jest tzw. wykończenie pod klucz, które umożliwia nam natychmiastowe wprowadzenie się. Jeszcze do niedawna taka oszczędność czasu i nerwów kosztowała średnio kilkaset złotych za metr kwadratowy.

W wypowiedzi dla naTemat Anna Kwaśny podkreśla, że granice między rynkiem pierwotnym a wtórnym powoli zanikają. To wynik coraz większych trudności w dostępie do wykonawców oraz różnicach kosztów między gotowym mieszkaniem od dewelopera i wykończeniem go samodzielnie. Zaznacza jednak, że zakup tak zwanej „dziury w ziemi” idzie w parze z najlepszymi warunkami finansowymi.